Luis Enrique prowadząc FC Barcelonę sięgną z nią w 2015 roku po potrójną koronę. Teraz w debiutanckim sezonie w PSG może powtórzyć tamten wyczyn, ale na drodze do sukcesu w Champions League staje… Barcelona. Przy okazji powraca mnóstwo wspomnień z poprzednich starć obu klubów.
Sytuacja PSG na krajowym podwórku jest dość klarowna – mistrzostwo niemal pewne, a w Pucharze Francji do wygrania pozostał już tylko mecz finałowy z Lyonem. Wydaje się więc, że dublet paryżanie mają na wyciągnięcie ręki. Wygrywanie trofeów nad Sekwaną nie jest już jednak dla PSG żadnym osiągnięciem, a w klubie od lat marzą o sukcesie w Lidze Mistrzów. Sęk w tym, że jak do tej pory tylko raz udało się zagrać w finale tych rozgrywek – w pandemicznym sezonie mistrzowie Francji przegrali z Bayernem 0:1 i wciąż bezskutecznie starają się podnieść uszaty puchar najbardziej prestiżowych rozgrywek na Starym Kontynencie.
Na drodze do sukcesu w 2024 roku staje im Barcelona. Już sam fakt, że Enrique zmierzy się w dwumeczu z klubem, w którym występował jako zawodnik, a także z sukcesami prowadził go jako trener, stanowi ogromny smaczek tego dwumeczu. Takich smaczków mogło być więcej, ale w PSG nie ma już Leo Messiego i Neymara, którzy wcześniej występowali w barwach Blaugrany, notabene tworząc wespół z Luisem Suarezem magiczne ofensywne trio, które poprowadziło ekipę Enrique do trypletu. Był to zresztą ostatni triumf Barcy w Lidze Mistrzów. Dziś jednak Neymar wylądował w Arabii Saudyjskiej, a Messi w USA. Inna ofensywna trójka, ta z Kylianem Mbappe, zostało całkowicie rozbita. Inna sprawa, że ten tercet nigdy nie wszedł na poziom zbliżony do tej barcelońskiej trójki, w której był Suarez.
Mbappe wciąż w Paryżu jest, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że latem opuści stolicę Francji i wybierze Real Madryt. Może więc stać się regularnym katem Barcelony w El Clasico, ale zanim to nastąpi, spróbuje po raz pierwszy w karierze wygrać Ligę Mistrzów jeszcze jako gracz PSG. Spektakularne sukcesy w piłce klubowej są tym, czego wyraźnie mu brakuje, by wreszcie nikt nie podważał jego pozycji w światowym futbolu, szczególnie po tym jak z poważnego grania odeszli Messi i Cristiano Ronaldo.
Po drugiej stronie barykady jest inny napastnik, który wciąż chce zdobywać bramki i trofea – Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski notuje znacznie słabszy sezon niż swój debiutancki, ale jeśli Barcelonie uda się zagrać w finale na Wembley, to nikt raczej nie będzie roztrząsać gorszej gry Lewego. Barcelona zapewne nie wygra żadnego trofeum na krajowej arenie, ale wciąż ma do ugrania bardzo wiele – w końcu na sukces w Champions League czeka od prawie dekady. A całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że trenerem Dumy Katalonii jest Xavi, który najpierw był klubowym kolegą Enrique, a potem również jego podopiecznym, także w sezonie 2014/15, gdy Barca rządziła w Europie. Teraz Xavi jest na wylocie z klubu. Już zapowiedział, że po sezonie opuści stolicę Katalonii. Z tym, że ostatnio pojawiły się plotki, jakoby sprawa nie była jeszcze przesądzona. Ponoć sternicy klubu wcale nie chcą rozstawać się z Xavim, doceniając jego pracę – zdobycie mistrzostwa kraju w pierwszym sezonie, a także systematyczne wprowadzanie młodych zawodników do pierwszego zespołu.
Bez wątpienia, gdyby Barcelona wygrała Ligę Mistrzów, co dziś wydaje się mało prawdopodobne, ale nie jest na pewno niemożliwe, trudno byłoby sobie wyobrazić odejście Xaviego. Dwumecz z PSG jest szalenie ważny dla tej historii, bo czysto teoretycznie zwycięzca tej pary będzie faworytem w półfinale, gdzie zmierzy się z lepszym z pary Borussia Dortmund – Atletico Madryt. Wembley nie jest tak odległe, jak mogłoby się zdawać.
Historia ligomistrzowych pojedynków Barcy z PSG jest całkiem obfita. Najbardziej pamiętny epizod to oczywiście słynne 6:1, gdy Barcelona w niewiarygodnych okolicznościach odrobiła stratę po pierwszym meczu, przegranym 0:4. Jednak ostatni dwumecz to sezon 20/21. PSG znów wysoko wygrało pierwszy mecz – tym razem na Camp Nou aż 4:1. W rewanżu padł remis 1:1.
Na koniec dwa słowa o sytuacji kadrowej w obu drużynach. Barcelona do gry przystąpi bez Gaviego i Alejandro Balde. W kadrze meczowej pojawili się za to rekonwalescenci – Andreas Christensen, Pedri i Frenkie de Jong. Ich występy zależeć będą od decyzji lekarzy. W zespole gospodarzy nie zobaczymy najpewniej Presnela Kimpembe, Layvina Kurzawy, Nordiego Mukiele oraz zawieszonego za kartki Achrafa Hakimiego.