Skip to main content

Manchester United wciąż nie może wyjść z kryzysu, bo chyba tak trzeba mówić, gdy drużyna zajmuje 6. miejsce w lidze i jest na skraju odpadnięcia z Champions League. Ostatnia klęska 0:3 z Bournemouth mocno wstrząsnęła sympatykami Czerwonych Diabłów, a już dziś wieczorem batalia o wszystko z Bayernem Monachium i… nie tylko.

No właśnie – na Old Trafford przyjeżdża pewny swego zwycięzca grupy, czyli Bayern. Bawarczycy już nic nie muszą – mają 13 pkt i mogliby przegrać nawet dwa kolejne mecze, a i tak wygraliby grupę. Rzecz w tym, że to już ostatnia kolejka, więc tak czy owak team Thomasa Tuchela wyjdzie do fazy pucharowej z 1. miejsca. To raczej dobra wiadomość dla Man Utd, bo może oznaczać, że Tuchel pośle dziś do boju nieco eksperymentalny skład, być może nawet całkiem rezerwowy. Czy zatem misja awansu do 1/8 finału jest w miarę prosta?

Nic z tych rzeczy, bo Czerwone Diabły nie są uzależnione tylko od swojego wyniku. Nawet jeśli uda się pokonać mistrzów Niemiec na swoim terenie, to pozostaje kwestia liczenia na korzystne wieści z drugiego stadionu, czyli z Parken w Kopenhadze, gdzie miejscowa ekipa zmierzy się z Galatasaray. Korzystny wynik dla Man Utd to remis. Jeśli którakolwiek z drużyn wygra, Manchester nie ma już żadnych szans na przeskoczenie jej w tabeli. Jest zatem tylko jeden układ wyników w dzisiejszych meczach grupy A, który premiuje awansem zespół Erika ten Haga. Wygrana z Bayernem i remis w drugim meczu grupy. Brzmi mało prawdopodobnie.

W dotychczasowych pięciu meczach Czerwone Diabły uzbierały 4 punkty. Pokonały Kopenhagę na swoim terenie i zremisowały ostatni mecz w Stambule. To wszystko. Pozostałe trzy spotkania to trzy porażki. Gdy do tego dorzucimy już 7 porażek w 16 kolejkach Premier League, mamy prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy, a zarazem odpowiedź na pytanie, dlaczego Erik ten Hag ciągle spotyka się z tak ostrą krytyką. Mimo wydanych milionów na transfery zespół gra poniżej oczekiwań. Często nawet, gdy wygrywa, to po słabych meczach, mając mnóstwo szczęścia. Nie takie były cele i ambicje, zwłaszcza po obiecującym sezonie 22/23.

Pojawiły się nawet plotki, że holenderski trener „stracił szatnię”, a konflikt z Jadonem Sancho to tylko wierzchołek góry lodowej. Ten Hag stanowczo zaprzeczył, ale w jego sytuacji to oczywista linia obrony, niezależnie od tego, jaka jest prawda. Najlepszą możliwą odpowiedzią na krytykę, będzie seria zwycięstw, a nie ma ważniejszego momentu w sezonie Premier League niż grudniowa nawałnica spotkań. Można trochę podgonić czołówkę i wciąż pozostać w grze o najważniejsze rzeczy. Mimo mizernej gry Czerwone Diabły mają zaledwie 10 punktów straty do lidera. To jeszcze nie jest przepaść, której nie da się zasypać. Szczególnie, że tym liderem jest Aston Villa. Broniący tytułu Man City ma raptem 6 oczek więcej niż United.

Grupa A będzie dziś zdecydowanie najciekawsza. Co w pozostałych grupach? W grupie B pewny awansu z 1. miejsca jest już Arsenal, a z 2. miejsca PSV. Ich mecz będzie miał więc marginalne znaczenie. Za to Sevilla może wskoczyć na 3. miejsce, jeśli pokona Lens na terenie wicemistrza Francji. Dla Sevilli Liga Europy to przecież ziemia obiecana, zatem można zakładać, że Andaluzyjczycy zrobią wszystko, by nie zakończyć swojego udziału w pucharach.

W grupie C Braga ma jeszcze cień szansy na awans do 1/8 finału, ale Portugalczycy muszą pokonać Napoli na wyjeździe – zadanie trudne. W dodatku jednobramkowa wiktoria nie wystarczy, co czyni misję jeszcze trudniejszą. W tej grupie Real ma komplet punktów i jest już pewny swego.

Grupa D jest już rozstrzygnięta w kwestii awansu – w 1/8 finału zobaczymy Real Sociedad i Inter. Obie ekipy mają po 11 punktów i dziś zagrają o 1. miejsce w grupie. Nerazzurri muszą wygrać na swoim terenie. Remis będzie premiował Sociedad. Równocześnie Benfica powalczy z Salzburgiem o 3. miejsce w grupie, ale sytuacja zespołu ze stolicy Portugalii jest niewesoła. Benfica musi wygrać różnicą dwóch goli, a mecz zostanie rozegrany w Austrii.

Related Articles